DDP "RETRO" - Kartka kroniki nr 2

Mamy kolejną kartkę otwartej "retrowej kroniki" o izolacji społecznej w czasie ogłoszonej epidemii koronawirusa w Polsce. W tym miejscu bardzo dziękuję naszej podopiecznej Pani Iwonce za dołożenie swojej kartki do kroniki...

Od 2 lat jestem podopieczną i kronikarką w DDP RETRO, więc uzupełniam na bieżąco swoje obiektywne i subiektywne wpisy w tym pandemicznym, nie normalnym czasie, który zatrzymał życie publiczne na wszystkich kontynentach oprócz Antarktydy. Stawiam znak zapytania przy dniu ponownego spotkania się wszystkich koleżanek i kolegów a także kadry DOMU przy ulicy Reja 8. Dobrze, że jest takie miejsce w Zielonej Górze które nie pozwala samotnym ludziom gnusnieć gdzieś na osobności. Nasze Panie od pierwszego dnia izolacji społecznej dbają o nas pod każdym względem. Codziennie Pani Mariola Opiekun DOMU dostarcza nam w specjalnie zakupionych "czworaczkach" pyszne obiady przygotowywane w kuchni CUO. Dodatkowo otrzymujemy różne gratisy; Od Pana Prezydenta płyn dezynfekujący, pyszne lody od właściciela Cafe all"Angolo, ponadto inne słodkości i owoce. Cieszymy się z zakupionych kolacji i otrzymanych maseczek- uszytych przez kadrę RETRO. Dla pogłębienia wiadomości i rozruszania umysłu otrzymujemy cyklicznie zajęcia umysłowe i plastyczne. Są codziennie pytania o zdrowie, niezbędne zakupy i problemy. Jestem także w kontakcie telefonicznym z Panią kierownik i Panią Zosią opiekunem Domu, które cierpliwie wysłuchują moich przydługich wynurzeń... ale tak to jest, jak całe dni siedzi się samemu w czterech ścianach. Również jestem na linii telefonicznej z moimi koleżankami z "retrowej rodzinki". Przed Wielkanocą otrzymaliśmy paczki żywieniowe i były tak bogate, że mało co dokupiłam, a jedzenia miałam pod dostatkiem. Tegoroczne Święta Wielkiej Nocy spędziłam jak większość z nas w izolacji od najbliższych z nadzieją na normalne lepsze dni jeszcze w tym półroczu. Chociaż nie było święcenia pokarmów w Wielką Sobotę, postanowiłam sama dla siebie przygotować tradycyjny koszyczek wielkanocny. Ponadto wykonałam stroik z żywych gałązek forsycji i innych krzewów. Sprawiło mi to wiele radości, przyjemności i wspomnień z ubiegłych lat. W I Dniu Świąt położyłam na stół biały obrus, wyciągnęłam porcelanowe talerzyki, ubrałam się odświętnie i bez żadnego żalu do nikogo usiadłam sama do wielkanocnego śniadania. W tym czasie w Radiu Zachód transmitowana była uroczysta Msza celebrowana przez biskupa Tadeusza Lityńskiego. Potem przyszedł czas na składanie wzajemnych życzeń, ale tylko telefonicznych i przez skypa. Nie chciałabym już takich Świąt przeżyć powtórnie, chociaż wszystkiego było pod dostatkiem, nie było, z kim podzielić się jajkiem przy stole. Nawet łezka popłynęła mi z oka. Przykre to, ale prawdziwe, gdy dzieci i wnuki są na obczyźnie. A z "retrową rodzinką" także nie mogłam się spotkać w te Święta. Pogoda była słoneczna, ale nie zdecydowałam się na spacer w myśl hasła "Zostań w Domu" , świeże powietrze wdychałam na balkonie. Aby nie siedzieć tak bezczynnie w domu układam puzzle, oglądam w telewizji programy rozrywkowe, historyczne, edukacyjne i krajoznawcze. Wirtualnie bez kosztów odwiedzam państwa i miasta w których do tej pory nie byłam. Słucham radia, wypełniam otrzymane zajęcia, rozwiązuję krzyżówki i swoje ulubione sudoku, a zbędne kalorie spalałam na urządzeniu zwanym "wiosełka" . Przesadziłam wszystkie kwiatki doniczkowe, zrobiłam porządek z lekarstwami i w kółko "dopieszczam" swoje mieszkanie. Z powodu popsutej maszyny do szycia nie produkuję maseczek ochronnych ale zajęłam się wyrobem biżuterii artystycznej, która przyda się na prezenty dla koleżanek i rodziny. To z czego cieszę się ? to że media działają bez zakłóceń, w sklepach nie ma już teraz paniki, zaopatrzenie jest dobre, a wszystkie zaległe spotkania z najbliższymi nadrobimy z nad-wiązką. Gwiazdka na pewno będzie rodzinna i tradycyjna. Pełna optymizmu Iwona.

Pani Iwonko kochana, przytulam do serducha, pozdrawiam i bardzo dziękuję! To jest piękna i ciepła kartka kroniki.